zapowiedziałam koniec bloga, bo dołowałam. Dołuję nadal, ale... Uznałam, że potraktuję tę formę pisania jako autoterapię. Czasem się zamykam z problemami i to nie działa dobrze. Zatem... Niech się dzieje, ulewanie ciemności. Lepiej nie będzie, a i tak nikt tego nie czyta.
bardzo fajny blog ! :)
OdpowiedzUsuńprzyjemnie tutaj u Ciebie :)
Cześć, bardzo dobrze tu na twoim blogu, świetny wpis, bardzo fajnie się go czyta, zapewne odwiedze twojego bloga także nie raz ponieważ bardzo jest fascynujący w przeciwieństwie do wielu nowych blogów - Pozdrawiam Aurelia :)
OdpowiedzUsuń